Ciekawy projekt „Niemen rzeka artystów”

28 września odbędzie się pierwsze spotkanie z cyklu „Niemen rzeka artystów”. O projekcie opowiada jego pomysłodawca Marek Gałązka.

Niemen rzeka artystów – DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

Krystyna Kozioł: W końcu września  w Suwalskim Ośrodku Kultury będzie miało miejsce pierwsze spotkanie wymyślonego przez Ciebie cyklu pt. „Niemen rzeka artystów”. Pytanie nasuwa się samo: dlaczego to właśnie Niemen, spośród tylu bliższych i dalszych rzek, jest dla Ciebie rzeką szczególną i  w ten sposób przez Ciebie wyróżnioną?
Marek Gałązka: To jest moja idea, z którą noszę się już od kilku lat, od czasu mojego pierwszego pobytu w Grodnie w 2009 r. Miałem wtedy okazję poznać tamtejsze środowisko artystyczne, głównie plastyczne, teatralne i muzyczne. Odwiedziłem Stare Wasiliszki, miejscowość z domem, w którym urodził się Czesław Niemen. W tej chwili znajduje się tam coś rodzaju muzeum pamięci, częściowo tylko poświęconego artyście – w pozostałych izbach stoją jakieś ludowe eksponaty, dawne rolnicze narzędzia, krosna, itd. Także wtedy poznałem miejscowego księdza, który bardzo się stara, ale niewiele może, od czasu do czasu organizując młodzieży skromne koncerty z muzyką Niemena. To wszystko zrobiło na mnie dość przygnębiające wrażenie, pomyślałem sobie, że obecność i pamięć legendy polskiej muzyki jest na rodzinnych terenach Niemena zbyt niepozorna, rachityczna. A jednocześnie byłem pod wrażeniem, do jakiego stopnia jego postać żywa jest wśród ludzi na Białorusi, jak bardzo  Białorusini znają i cenią sobie jego muzykę. Jak są dumni, że polski artysta o nazwisku Wydrzycki przyjął za swój pseudonim nazwę ich ojczystej rzeki. Zresztą nieprzypadkowo w swojej twórczości wielokrotnie dawał wyraz fascynacji ludową muzyką zza wschodniej granicy, na koncertach występował przecież często w rubaszce i futrzanych czapach  z tamtego regionu.   Zarazem podróż na wschód uświadomiła mi, jak potężną i wspaniałą rzeką jest Niemen – natykałem się na jej szeroko rozlany, wartki nurt najpierw na Litwie, pod Wilnem, a później regularnie na Białorusi… W Polsce nie mamy Niemna, ale mamy jego liczne  i duże dorzecza, właśnie tutaj u nas, na Suwalszczyźnie: m.in. Czarna Hańcza, Szeszupa… Jesteśmy zlewnią tej rzeki.   Dlatego hasło „Niemen rzeka artystów” jest dla mnie niezwykle atrakcyjne – bo z jednej strony upamiętnia zupełnie niezwykłą postać polskiej kultury i kontrkultury z jej najlepszych czasów, lat 60. ubiegłego wieku. A z drugiej strony: w dolinie rzeki Niemen sąsiadują ze sobą trzy kraje o ogromnym potencjale: Litwa, Polska i Białoruś. Kontakt z Białorusią jest w tej chwili oczywiście utrudniony, ale znajduje się tam niezwykle ciekawe środowisko intelektualno-artystyczne. Oni są tam teraz na tym etapie kipieli umysłowej, gorączki twórczej, na jakim my byliśmy na początku lat  80. i w stanie wojennym.

K.K.: Co zdecydowało, że to właśnie budynek  Suwalskiego Ośrodka Kultury stanie się „domem” tego projektu?
M.G.: Mój pierwotny pomysł dotyczył Starych Wasiliszek i poszukiwania możliwości stworzenia w tamtym miejscu – przy pomocy środków unijnych – muzeum multimedialnego Czesława Niemena i zarazem Centrum Wymiany Kulturalnej Litwy, Polski i Białorusi. Skontaktowałem się z żoną Niemena, panią Małgorzatą, która znana jest z nieufnosci i sceptycyzmu w stosunku do projektów w zamierzeniu firmowanych nazwiskiem jej męża. Tym razem przyjęła pomysł bardzo ciepło, co dodało mi skrzydeł. Także duże zainteresowanie projektem Euroregionu Niemen dawało nadzieję na pozytywny rozwój sytuacji. Niestety, ten projekt nie miał szans na zaistnienie ze względów proceduralnych. Przede wszystkim dlatego, że strona białoruska bardzo opornie wchodzi w projekty unijne. Zwłaszcza jej władze centralne, które skutecznie blokują lokalne inicjatywy.

Ale pomysł na Niemen i Niemena cały czas był obecny w mojej głowie. I wymyśliłem sobie, że skoro nie udało się zaadaptować Starych Wasiliszek, to można chociaż zaktywizować i przybliżyć polskiej publiczności białoruskie środkowiska artystyczne. Niemen w ogóle stał się dla mnie symbolem rzeki, która wyrzuca na brzegi fantastycznych twórców – z Białorusi, Litwy i tej najbliższej nam geograficznie Polski – Suwalszczyzny, Podlasia i Mazur Garbatych. Postanowiłem pozbierać ich wszystkich z okolicznych „plaż” Niemna i zrobić im miejsce w Suwalskim Ośrodku Kultury.

K.K.: Kogo zaprosiłeś do pierwszej odsłony „Niemen rzeka artystów”?
M.G.: To będzie jednodniowe intensywne spotkanie z kilkoma aspektami twórczości białoruskiej. Zależy mi, żeby publiczność suwalska poznała tę kulturę od jej najcenniejszej strony, dlatego świadomie i zdecydowanie nie kieruję się względami komercyjnymi. Rozpoczniemy wernisażem wystawy malarstwa i rzeźby niezwykle uzdolnionego małżeństwa z Grodna, Walentyny Szoby i Wołodii Pantielejewa. Wystawa trafi do nas prosto w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, gdzie odniosła duży sukces. Poza tym pokażemy znakomity polski film z częściowo białoruską obsadą pt. „Żywie Biełaruś!” w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza z Karoliną Gruszką w roli głównej i z dużą dawką muzyki rockowej, znanej chociażby z Festiwalu Basowiszcza w Gródku. Nie zabraknie koncertu białoruskiego barda, Alesia Kamockiego. Tyle na dzień dobry.

K.K.: Kiedy i jakie następne spotkania cyklu?
M.G.: Kolejne odbędzie się prawdopodobnie w następnym kwartale i będzie poświęcone Litwinom. A za jakiś czas – sztuce i twórcom naszego regionu. Cykl skończymy czwartym, syntetycznym spotkaniem, na którym pokażemy najciekawsze zjawiska kulturowo-artystyczne ze wszystkich trzech krajów. A jako absolutne zwieńczenie projektu marzy mi się kilkudniowy program seminaryjno-artystyczny poświęcony patronowi tego całego zamieszania – Czesławowi Niemenowi. Właśnie jestem w trakcie opracowywania jego szczegółów.

niemenrzeka


Opublikowano