“To tylko żarty” – Jacek Fedorowicz w Chłodnej 20

Wystawa Jacka Fedorowicza
23.01-8.03.2015

GSW Chłodna 20, SOK, ul. Noniewicza 71

Aktor, rysownik, satyryk, publicysta. Bez niego nie byłoby teatru Bim-Bom, audycji radiowej „60 minut na godzinę”, postaci “Kolegi Kierownika”, filmów “Poszukiwany, poszukiwana”, “Nie ma róży bez ognia” oraz “Dziennika Telewizyjnego”. 

Wystawa czynna do 8 marca 2015 r. Wstęp wolny! Wernisaż odbył się 23 stycznia.

fedorowicz_lato_1982_wersja_2

Prolog, czyli skąd się wziął nasz bohater …
Rodzice artysty byli prawdziwymi pionierami i budowniczymi przedwojennego okna na świat, czyli portu i miasta Gdyni. Opowieściom swojej babci Wandy, która miała szczęście przebywać w 1917 roku w Moskwie (choć szczęściem było raczej to, że wróciła stamtąd cała) zawdzięcza negatywny stosunek do ustroju zwanego komunizmem. Wiedział o nim już bardzo dużo kiedy ustrój ten dotarł do Polski. Co zostało mu do dziś.

Szkoła (życia)
Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych w Sopocie. Ale nie było to takie proste. Miał „niewłaściwe” pochodzenie: „syn wroga ludu”, nie przynależał do ZMP, nie posiadał nawet prac, które mógł pokazać przed egzaminem. Zakazanych wówczas przez stalinowskie władze komiksów pokazać przecież nie mógł… Czy to więc szczęście, czy to talent, ale udało się i Fedorowicz zdał. I gdyby nie ciekawość, a także chęć poprawy finansowej swojej sytuacji, zostałby dziś znanym malarzem (konstruktywistą, a może realistą).

Zawodowiec
Po raz pierwszy mógł to poczuć już w rok po maturze, kiedy na łamach ogólnopolskiego „Dookoła Świata” wydrukowano jego pierwsze żarty. Autora podpisano z nazwiska określając dodatkowo jako czytelnika z Gdyni.

„Bim–Bom”
Prawdziwą popularność przyniosły mu występy w założonym wraz z grupą przyjaciół jeszcze w 1954 roku, teatrzyku studenckim „Bim-Bom”. Publiczność przyjmowała występy entuzjastycznie. Spektakle wystawiano także za granicą: w Belgii, Francji, Austrii, Holandii i NRD.

fedorowicz_do_trzydziestki_kolor

Charakteryzatorki się poddały…
Otrzymując dyplom wyższej uczelni w 1960 roku, Jacek Fedorowicz miał za sobą początki współpracy z filmem, teatrem, estradą, radiem, dziennikarstwem, a przede wszystkim mnóstwo rysunków opublikowanych w najróżniejszych pismach.

Dopiero debiut w filmie Janusza Morgensterna „Do widzenia do jutra” (w którym de facto gra samego siebie czyli aktora teatru studenckiego) otworzył nowe możliwości. Chyba nie ma wielbiciela kina, który nie kojarzyłby takich tytułów jak: „Kochajmy syrenki”, „Małżeństwo z rozsądku” czy „Motodrama”. W filmie „Poszukiwany, poszukiwana”, do którego pisał scenariusz (ze Stanisławem Bareją) oraz dialogi, miał także zagrać rolę główną, ale przyznaje dziś: „Charakteryzatorki się poddały… Nie można było ze mnie zrobić kobiety, chociaż trochę nieodrażającej, już nie mówię, atrakcyjnej…”. Tym samym wybór padł na Wojciecha Pokorę, którego jednak łatwiej dało się „zaretuszować’…

Piekło w „Na przełaj”
Praca nad filmami doprowadziła do wieloletniej współpracy z Jerzym Gruzą, z którym tworzył rozrywkowe programy telewizyjne (“Poznajmy się”, “Małżeństwo doskonałe”, “Kariera” i “Runda”). Obaj otrzymali prestiżową nagrodę „Złoty Ekran”. Mimo popularności jaka wynikała z bycia gwiazdą dużego i małego ekranu, Fedorowicz nadal rysuje do gazet. Do dziś stworzył łącznie kilkanaście tysięcy żartów, karykatur, ilustracji.

fedorowicz_kostucha_dla_Runners_World

Halo, tu Kolega Kierownik
Dla radiosłuchaczy będzie jednak kojarzony z „Kolegą Kierownikiem”. Jego charakterystyczny wyważony głos rozbrzmiewał przez lata w słynnej audycji satyrycznej „60 minut na godzinę”, gdzie występował w kilkunastu rolach. Ale najważniejsza to oczywiście Kolega Kierownik. Owa audycja III programu Polskiego Radia według niektórych opinii była najpopularniejszą w całej historii rozgłośni.

Noc grudniowa
Po wprowadzeniu stanu wojennego Jacek Fedorowicz w ramach protestu zrywa kontakty z państwowymi środkami przekazu. I on schodzi do podziemia. Nie przestaje działać. Jego krytyczne ale i dowcipne audycje rozprowadzane są na kasetach magnetofonowych. Jednym z pomysłów, który wyjątkowo drażnił ówczesne władze, było stworzenie satyrycznej wersji dziennika telewizyjnego.

Jednak nie aresztowali
Rysował dużo, chciał poprzez swoje rysunki dotrzeć do jak największej ilości odbiorców spragnionych prawdy wyrażonej poprzez karykaturę i satyrę. Wystawiał swoje prace głównie na terenach kościelnych (cała jego ówczesna działalność była nielegalna, więc było to jedyne wyjście). W latach 80. dla większości odbiorców był kojarzony przede wszystkim z radiem.

Jacek_Fedorowicz_Szpilki_nr_35_z_1962_r._wersja_1 fedorowicz_autoportret_1983fedorowicz_autoportret_1983

Nowe karykatury
„Solidarność”, jak słusznie przewidywał Fedorowicz, wkrótce zwyciężyła. W tym czasie i jeszcze przez kilka kolejnych lat Jacek Fedorowicz kontynuował występy na wieczorach autorskich w całej Polsce. W latach 1995-2005 prowadził w TVP kultowy satyryczny „Dziennik Telewizyjny”.

W ostatnich latach w „Gazecie Wyborczej” i we „Wprost” zaprezentowano bardzo dużo jego współczesnych karykatur, przedstawiających głównie twarze polityków. Dla gazet pisze również felietony, ilustrując je rzecz jasna, własnymi rysunkami. W swoim pisarskim dorobku ma też coraz więcej książek.

Epilog, czyli żarty się skończyły…
Na koniec chciałbym zacytować dwie wypowiedzi Jacka Fedorowicza, człowieka, artysty, w którego audycje radiowe wsłuchiwałem się w latach 80., śmiałem się w kinie na komediach, których był autorem, podobały mi się jego rysunki, zwłaszcza komiks o „Solidarności” nie przeszedł mojej uwadze.

„Mam 77 lat i od lat sześćdziesięciu zajmuję się rozśmieszaniem. Nie tylko rozśmieszaniem, ale rozśmieszanie było zawsze najbardziej widoczne, więc się nie dziwię, że z tym się głównie kojarzę i nie mam nic przeciwko temu. Czasem nawet wyłażę ze skóry, żeby nie zawieść oczekiwania i robię wszystko (w granicach przyzwoitości) żeby rozśmieszyć”.

„Malarstwem się nie zajmowałem, bo dość wcześnie doszedłem do wniosku, że jest tylu zdolniejszych ode mnie, że i tak się nie przebiję. Poza tym malarstwo to jest zajęcie dla ludzi bardzo bogatych, którzy mają z czego żyć. Ja zarabiałem na rysunkach. Mogłem to robić tylko na rysunkach satyrycznych, więc czuję się w sporym stopniu, a właściwie nawet w największym, karykaturzystą”.

Wojtek Łowicki, kurator wystawy
autor cyklu ‘Cztery pory roku z satyrą i komiksem’, gł. kurator Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi, twórca toruńskiego festiwalu komiksu DwuTakt oraz pierwszego w Polsce muzeum komiksu (Toruń)
Tekst opublikowano ze skrótami. Pełen tekst dostępny TUTAJ.

Fedorowicz_afisz_2014

free porn sites

Kategoria: Archiwum