“Kadisz dla…” – wystawa malarstwa Wiesława Szumińskiego

Wystawa malarstwa Wiesława Szumińskiego “Kadisz dla…”
6.12.2013 – 12.01.2014
Galeria Sztuki Współczesnej Chłodna 20, ul. T. Noniewicza 71

wstęp wolny

o autorze:
Studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w latach 1978-82 oraz w poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych (1982-87). Związany jest z Ośrodkiem „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach. W suwalskim szpitalu psychiatrycznym od lat realizuje program arteterapii dla osób chorych psychicznie. Tam też prowadził „Galerię bez klamek”.

szuminski

 

Jest autorem dwudziestu pięciu wystaw w Polsce i za granicą ( Bośnia i Hercegowina, Macedonia, Litwa, Niemcy, Dania, Ukraina). Brał udział w wielu wystawach zbiorowych.

Dowiedz się więcej o artyście – KLIKNIJ!

Wiesław Szumiński, „Notes białoruski”:

To takie dziwne i niepojęte. Jest synagoga, budynki, są domy w których nic nie ma. Tyle lat, tyle wieków ludzie w jednym miejscu mieszkali i raptem tak jakby zapadli się pod ziemię i wszystko z nimi zapadło się pod ziemię. Ani jednego tałesu, ani choćby strzępka ubrania, ani jednej fotografii, książki. Niczego.

„Wot tu woźle tej reczki – widzę nagle wyciągnięty na wprost palec Franciszka – taką ja mogę opowiedzieć historię. To było w niedzielę, kiedy Niemcy stali strzelać Żydów z wasiliszewskiego getta. Dzień był ciepły, bo to lato było. A ludzie już raniej wiedzieli, że coś tam będzie, bo tego dnia nie kazali nam już gnać krów na łąkę. I tak gdzieś od godziny dziewiątej słyszę, aha już pulomioty pracują. Ja stał, ot tak jak i teraz i patrzył w tamtą stronę gdzie strzelają. Patrzę ja, a tu oderwało się  jakich może dziesięć, może piętnaście ludzi, znaczy się Żydów, i leci przez łąkę, ot tam, w stronę lasu. No i lecą oni tak woźle Reczki.

Ja widzę, wyskakuje od strony kościoła jeden na motocyklu. Podjeżdża i naczinajet strielat. Puści serię z pulomiota i jeden albo dwóch pada. I tak dalsze i dalsze. Do lasu dobrało się z nich może jakich dwóch, albo trzech, nie więcej. No i wot ten Niemiec zabrał się i pojechał do Wasiliszek. A ja ostał się sam, tu na tej górze. Cicho stało, bo i w miasteczku strzelać przestali.

I stoję ja tak. Łąka przede mną wielka, zielona jak teraz. Nie wiem, jakie mnie myśli po głowie chodzili wtedy. Stoję jak zamurowany i ruszyć się nie mogę. Dziecko jeszcze wtedy był. Stoję i widzę jak na tej łące, wiatr unosi białą sukienkę dziewczyny, która jedna z pierwszych upadła. Podnosi te sukieneczke w górę, potem ona upada na nie żywą dziewczynę. I znowu ją podnosi. A wkoło taka cisza i nic więcej na łące się nie rusza. Ot, tylko ta biała sukieneczka na całej, wielkiej, zielonej łące.

Szuminski_Wieslaw_2013_afisz.indd

Kategoria: Archiwum