Pimpinone. Opera komiczna

7 września, godz. 19:00
Duża Scena Suwalskiego Ośrodka Kultury, ul. Papieża Jana Pawła II 5
„Pimpinone”, czyli opera komiczna

Według jednych to historia „faszerowanego złotem głupiego, starego capa”, a według innych dojrzałego i zamożnego mężczyzny, który dał się złapać na lep słodkich słówek…

Bilety: 30/20 w kasie SOK i na www.bilety.soksuwalki.eu

Spektakl realizowany jest w koprodukcji z Operą i Filharmonią Podlaską.

Opera komiczna Pimpinone to przezabawna wyśpiewana barokowym językiem historia kochanków. Tytułowy bohater pojmuje w niej za żonę swą pokojówkę Vespettę, dość powiedzieć że mariaż sprawił iż stała się mu „jędzą garbatą”, „wrzodzianką”, „rajfurą”. Czemuż się dziwić skoro pani domu strojnie paraduje po mieście, a  skołowany Pimpinone znosi fanaberie małżonki i drży przed jej podłym charakterem. Dochodzi więc do kłótni małżonków której można się przecież było spodziewać. Draka jest tak zajadła, że do jej załagodzenia włącza się dwóch służących portierów (pomysł reżyserski) którzy swymi przezabawnymi kreacjami uwspółcześniają wiekową sztukę i nadają jej nowego wymiaru. Warto wybrać się więc na Pimpinone, tym bardziej że w Suwałkach akompaniować aktorom Opery i Filharmonii Podlaskiej będzie Suwalska Orkiestra Kameralna.

ikonawpisupimpinone
„Pana Pimpinona sprowadził na świat Georg Philipp Telemann, zaliczany do czołówki kompozytorów z przełomu XVII i XVIII wieku. Za czasów Bacha przeceniany, dziś niedoceniany. Syn ewangelickiego duchownego, pozostawił po sobie suity, kilkadziesiąt pasji religijnych, oratoria. Napisał 50 oper, w tym najbardziej znaną „Pimpinone”.

W zależności od punktu widzenia Pimpinone to „faszerowany złotem, głupi, stary cap”, albo dojrzały i zamożny mężczyzna, który dał się złapać na lep słodkich słówek sprytnej kobietki o wdzięcznym imieniu Vespetta. Pan Pimpione szukał tylko służącej, która problemy domowe zdjęłaby mu z głowy, a dostał żonę, próbującą mu tę głowę urwać. Pułapka została dobrze zastawiona, bo Vespetta zachowywała się jak św. Zyta, patronka służby domowej, która pracowała przez 46 lat w domu zamożnego tkacza z włoskiej Lukki. Pobożna, dobra, cierpliwa i miłosierna, swoje domowe obowiązki wypełniała tak skrupulatnie, że pozostałe służące darzyły ją nieskrywaną niechęcią. „Mówiła bez ogródek”: „Służąca nie jest pobożna, jeśli nie jest pracowita; pobożność bez pracy u ludzi naszej kondycji jest pobożnością fikcyjną”.

[nggallery id=129]

foto: Michał Heller

Vespetta też twierdziła, że ma „duszyczkę niby pszczoła, tak pilna, a wesoła”. Poza tym jest „zawziętością, pożądliwością niepokalana, a jej serce miód dla pana”. Owszem, musiała odejść od swoich chlebodawców, ale tylko dlatego, że pani domu darzyła ją nieuzasadnioną niechęcią. „Podobno przychodziłam za wcześnie z rana, sprzątałam z kokieterią, najchętniej w pobliżu pana” – wyznała uczciwie Vespetta panu Pimpione. A ten, jako kawaler, uznał, że sprzątanie „z kokieterią” może być atrakcyjne.

Pan Pimpinone dał się złapać na wędkę Vespetty. Przypatrzcie się uważnie, jak starannie dobiera przynętę. Najpierw serwuje pochlebstwa, potem wyręcza we wszystkich sprawach, wreszcie grozi, że odejdzie, bo panna w domu kawalera to cel dla „plotkarskich gąb armaty”. Chyba, że kawaler się z nią ożeni. Ba, potrafi przekonać pana Pimpinone, że lepszej towarzyszki życia nie znajdzie. A potem następuje przemiana z „żony z powołania” w „Babę Jagę”.”

Beata Maciejewska

pimipione


Opublikowano