RING Gierałtowskiego

Jak w bokserskim ringu, bo tak nazywała się rubryka w ilustrowanym tygodniku „itd“, na potrzeby której wykonywane były zdjęcia, fotograf spotykał się ze swoim bohaterem. Powstały portrety ulubionych artystów, zasłużonych naukowców, pisarzy, działaczy chłopskich, robotników i socjalistycznych menadżerów. Wystawa w galerii PAcamera (ul. Noniewicza 71) czynna do początku września.

wstęp wolny | wystawa czynna do 4.09.2016

W 2015 roku, na potrzeby wystawy „Ring“ w Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu“ w Toruniu, Krzysztof Gierałtowski wraz z komisarzem Adamem Mazurem, przejrzał przeszło 100 tysięcy czarno-białych archiwalnych negatywów małoobrazkowych z lat 1975-1985. Wybrano 110 portretów, wykonanych przeważnie do wywiadów prasowych.

Na zdjęciach kolejno:
rzeźbiarka Magdalena Abakanowicz, aktor Aleksander Bardini, reżyser teatralny Erwin Axer, grafik Jan Lenica i pisarz Kazimierz Brandys

Jak w bokserskim ringu, bo tak nazywała się rubryka w ilustrowanym tygodniku „itd“, dziennikarz i fotograf spotykali się niezależnie od siebie ze swoim bohaterem, a później ich połączone relacje pojawiały się w druku. Krzysztof Gierałtowski pisał listy osób, które chciał portretować i szukał dziennikarzy, którzy chcieliby z nimi rozmawiać, albo realizował wspólnie redakcyjne zamówienia.

Dzięki zdjęciom do wywiadów K.Gierałtowskiemu udało się fotografować ulubionych artystów, zasłużonych naukowców, pisarzy, działaczy chłopskich, robotników i socjalistycznych menadżerów. Margines stanowią fotografowani do archiwum walczący opozycjoniści. Znaczną grupę tworzą rządowi prokomunistyczni doradcy, marksistowscy eksperci i komunistyczni ideolodzy, zamawiani przez Redakcję.

„Ring“ jest ostatnim dużym zbiorem portretów Polaków powstałym w oparciu o komunistyczną prasę, z której wieloma tytułami K.Gierałtowski współpracował. Fotografowie prasowi byli wtedy równoprawnymi partnerami dziennikarzy piszących, czego świadectwom była równa wielkość czcionki, którą byli podpisywani, w tygodnikach „Świat“, „Perspektywy“,„Razem“, „itd“ oraz miesięcznikach „Projekt“ i „Sztuka“.

W cudzym medium zbuntowany Gierałtowski, prowadził podjazdowe wojny o większą swobodę w zakresie tematów i formy wypowiedzi. Wszystko po to, żeby zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, tworzyć portretową kronikę polskiej inteligencji.

Wywiad Adama Mazura z Krzysztofem Gierałtowskim – CZYTAJ >>

W wyniku transformacji, prasę sprzedano przeważnie obcemu kapitałowi, który nie widzi potrzeby szerszego prezentowania nawet najwybitniejszych Polaków, a fotografów zaczęto podpisywać „maczkiem“. Dlatego warto pokazywać młodym i starym, jacy wcześniej byliśmy, a portrety wystawy Gierałtowskiego stwarzają w tym zakresie unikatową szansę.

Kategoria: Archiwum